Krynica modna i snobistyczna
W okresie międzywojennym frekwencja gości w perle uzdrowisk polskich systematycznie wzrastała: od niespełna 10 tys. osób w 1919 r. do ponad 30 tys. w drugiej połowie lat trzydziestych. Krynica stała się wówczas nie tylko kurortem modnym, ale i snobistycznym.
Rys ten uchwycił Adolf Nowaczyński, który w jednym ze swoich felietonów opisał towarzystwo krynickie w sposób barwny, z dodatkiem nieskrywanego sarkazmu:
„Dzień zaczyna się [w Krynicy] o godzinie 9. Wtedy oficjalnie wschodzi tu słońca, jak się to można przekonać się po orkiestrze pod dyr. Feliksa Kochańskiego, która zaczyna [koncert]. Dużo osób dźwiga prześcieradła, inni żakiety tennisowe, inni rurki szklanne, inni parasole na pogodę, wielu jest też kubistów, maszerujących z kubkami. Około dziesiątej zaczyna się rozpijanie publiki na całego. Są tacy specjaliści, którzy wypijają dwa wiadra «Kryniczanki» po kryjomu zakrapiając to jeszcze flachą «Zubera», poczem szybko idą w góry, lasy, ku «Michasiowej», unikając starannie znajomych i poszukując miejsc odludnych. Pod parasolami-muchomorami zasiada to co najważniejsze i to o czem się mówi, tj. kilkaset najpiękniejszych Polek od lat czternastu do czterdziestu. Niektóre są anemiczne, ale tem bardziej prześliczne”. (A. Nowaczyński, Krynicaca, „Echo Krynickie” nr 14, 22 VIII 1927).
Rys ten uchwycił Adolf Nowaczyński, który w jednym ze swoich felietonów opisał towarzystwo krynickie w sposób barwny, z dodatkiem nieskrywanego sarkazmu:
„Dzień zaczyna się [w Krynicy] o godzinie 9. Wtedy oficjalnie wschodzi tu słońca, jak się to można przekonać się po orkiestrze pod dyr. Feliksa Kochańskiego, która zaczyna [koncert]. Dużo osób dźwiga prześcieradła, inni żakiety tennisowe, inni rurki szklanne, inni parasole na pogodę, wielu jest też kubistów, maszerujących z kubkami. Około dziesiątej zaczyna się rozpijanie publiki na całego. Są tacy specjaliści, którzy wypijają dwa wiadra «Kryniczanki» po kryjomu zakrapiając to jeszcze flachą «Zubera», poczem szybko idą w góry, lasy, ku «Michasiowej», unikając starannie znajomych i poszukując miejsc odludnych. Pod parasolami-muchomorami zasiada to co najważniejsze i to o czem się mówi, tj. kilkaset najpiękniejszych Polek od lat czternastu do czterdziestu. Niektóre są anemiczne, ale tem bardziej prześliczne”. (A. Nowaczyński, Krynicaca, „Echo Krynickie” nr 14, 22 VIII 1927).
Spośród najbardziej znanych osób świata polityki odwiedzających Krynicę, wymienić można: Kazimierza Bartla, Józefa Becka, Eugeniusza Kwiatkowskiego, Ignacego Mościckiego, Bronisława Pierackiego, Władysława Raczkiewicza, Felicjana Sławoja Składkowskiego, Edwarda Rydza-Śmigłego, Wincentego Witosa oraz Józefa Piłsudskiego, który gościł w zdrojowisku z żoną i córkami na przełomie stycznia i lutego 1928 r. (w Nowym Sączu wizytował 1. pułk strzelców podhalańskich), na początku 1930 r. (zamieszkał z rodziną w Domu Zdrojowym) oraz w połowie stycznia 1934 r. (przyjechał na kilka dni do żony i córek, które bawiły w zdrojowisku także zimą 1931/1932 i 1932/1933). Na kilka tygodni przed wybuchem II wojny światowej przebywał w Krynicy hrabia Jan Szembek – wiceminister spraw zagranicznych, którego interlokutorem był m.in. z hrabia Alfons Aleksander Koziełł-Poklewski, żonaty z Zoją de Stoeckl, wnuczką rosyjskiego dyplomaty barona Eduarda de Stoeckl, mającego swój udział w podpisaniu porozumienia o sprzedaży Stanom Zjednoczonym Alaski.
Z gości zagranicznych największe zainteresowanie wzbudzał pobyt księżnej holenderskiej Juliany i jej męża księcia Bernarda zur Lippe-Biesterfeld (z tej okazji radio holenderskie nadało specjalną audycję radiową), poza tym przywódcy Słowaków ks. Andreja Hlinki oraz niemieckiego pianisty Egona Petri. Wyższe duchowieństwo reprezentowali m.in.: prymasi Polski kard. Edmund Dalbor i kard. August Hlond, abp lwowski obrządku ormiańskiego Józef Teofil Teodorowicz oraz nuncjusze apostolscy ‒ kard. Francesco Marmaggi i bp Filippo Cortesi. Świat sportu miał swoją przedstawicielkę m.in. w osobie Haliny Konopackiej. Z grona twórców kultury polskiej szczególną uwagę zwracała bytność: Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Mariana Hemara, Stefana Jaracza, Wojciecha Kossaka, Zofii Kossak-Szczuckiej, Kornela Makuszyńskiego, Władysława Reymonta, Ady Sari, Ludwika Sempolińskiego, Antoniego Słonimskiego, Jadwigi Smosarskiej i Juliana Tuwima, którego pamflet pt. Z pamiętnika kuracjusza, zamieszczony w „Echu Krynickim” (1 X 1927), uderzał w powagę wielce szanowanej w Krynicy profesji lekarskiej.
Osobny rozdział stanowiły pobyty wybitnego śpiewaka, tenora, Jana Kiepury i jego żony Márthy Eggerth, śpiewaczki koloraturowej, zwanej "Słowikiem Budapesztu".
Autor: Leszek Migrała
Osobny rozdział stanowiły pobyty wybitnego śpiewaka, tenora, Jana Kiepury i jego żony Márthy Eggerth, śpiewaczki koloraturowej, zwanej "Słowikiem Budapesztu".
Autor: Leszek Migrała