Aktualność
"Na szczyt świata" - spotkanie z himalaistą Walentym Fiutem
5 grudnia 2024 r. w sali wystaw zmiennych w Gmachu Głównym odbyło się spotkanie z Walentym Fiutem, sądeckim (ur. w Podegrodziu) alpinistą i himalaistą, uczestnikiem licznych wyprawa w najwyższe góry świata. Licznie zgromadzona publiczność wysłuchała barwnej opowieści o pięknej pasji, którą zapoczątkowały amatorskie wspinaczki w Tatrach, a zwieńczyła wyprawa na Mount Everest w 1980 r. (Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy jako pierwsi na świecie zdobyli wtedy szczyt zimą), oraz zdobycie w lipcu 1984 Broad Peak (8051 m). W swojej karierze Walenty Fiut ma wiele wypraw w Alpach, Kaukazie i Andach. Do annałów sportu wspinaczkowego wpisał się m.in. pierwszym polskim zimowym przejściem północnej ściany Eigeru w Alpach Berneńskich (wraz z Andrzejem Czokiem, Januszem Skorkiem i Janem Wolfem).
Fot. Piotr Droździk
Fot. Piotr Droździk
21 zdjęć
Gości spotkania powitał z-ca Dyrektora Muzeum Ziemi Sądeckiej Sławomir Czop. W szczególnie serdeczny sposób przywitał on p. Walentego Fiuta, gdyż obydwaj pochodzą z Podegrodzia. Prowadzący spotkanie etnograf Zbigniew Wolanin, zagajając, zapytał p. Walentego, jak to się stało, że on, chłopak z Beskidów, który dorastał pod Prehybą i pod Jaworzyną Krynicką, powędrował ku najwyższym górom świata.
Walenty Fiut opowiedział o swojej drodze życiowej, która poprzez Tatry, Alpy, jaskinie w Andach, Pamir i Hindukusz, zaprowadziła go w Himalaje. Jako uczestnik kilku wypraw, w tym zimowej, narodowej wyprawy na Mount Everest w 1980 r., znalazł się w gronie najlepszych polskich himalaistów. Wspinał się z takimi legendarnymi postaciami polskiego himalaizmu, jak m.in. Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Wojciech Kurtyka, Andrzej Heinrich, Ryszard Pawłowski, Janusz Majer, Andrzej Zawada, Artur Hajzer i z wieloma innymi. Sympatyczna znajomość łączyła go też z Wandą Rutkiewicz.
A pasja do wspinaczki narodziła się… w jednostce wojskowej w Bartoszycach, na północy Polski, podczas służby wojskowej, którą jako student seminarium odbywał wspólnie m.in. z przyszłym ks. Jerzym Popiełuszko.
Opowieści p. Walentego o zdobywaniu gór najwyższych były tak pasjonujące, że po upływie dwóch godzin od rozpoczęcia spotkania, nie omówiono nawet połowy najważniejszych wątków jego bogatej kariery. Zgodzono się, że p. Walenty ponownie odwiedzi muzeum, aby dokończyć pasjonujących opowieści o swoich himalajskich wyprawach, o sportowych sukcesach, a także i o tragediach, jakich on i jego koledzy, połączeni z sobą „braterstwem liny”, doświadczyli w górach najwyższych. Wszak niejednokrotnie z wyprawy w Himalaje wracało mniej wspinaczy niż na nią wyruszyło. Pan Walenty przyniósł z sobą elementy ekwipunku, który służył mu w górach. Obecni na spotkaniu mogli wziąć do ręki karabinki, różnorakie haki, śruby, młotki alpinistyczne, czekany i liny, które pomagały Walentemu w zmierzeniu się z Mount Everestem, Broad Peakiem czy Lhotse. Goście spotkania z niedowierzeniem oglądali ubrania, w których operowali wspinacze w temperaturze sięgającej nierzadko minus 40 stopni C. i przy lodowatym wietrze. Jakże niedoskonałe w porównaniu z tymi, którymi dzisiaj dysponują alpiniści.
Prawdziwą furorę zrobiła włóczkowa, kolorowa czapka p. Walka, która chroniła go na Przełęczy Południowej po Mount Everestem, na wys. 8200m. Niektórzy z młodszych pasjonatów gór, przymierzali czapeczkę i robili sobie w niej pamiątkowe zdjęcia. Było to możliwe tylko w muzeum, gdyż dotarcie tam, dokąd z p. Walkiem dotarła czapeczka, „przeciętnemu śmiertelnikowi” nie będzie nigdy dane.
Goście spotkania, wśród których przeważali „ludzie gór” z PTT, z PTTK, z GOPRU-u, a także młodzi adepci wspinaczki, wypełnili tego wieczoru „po brzegi” reprezentacyjną salę muzeum, nagrodzili sądeckiego bohatera gór gorącymi oklaskami. Na koniec, każdy mógł porozmawiać z p. Walentym, zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie, albo uzyskać autograf z dedykacją wybitnego himalaisty.
Na drugie spotkanie umówiono się na marzec br. Wszyscy ciekawi są dalszych opowieści o zdobywaniu ośmiotysięczników, przede wszystkim o dwóch historycznych próbach pokonania przez Polaków uznawanej za najtrudniejszą na świece, niezdobytej wtedy jeszcze 3-kilometrowej południowej ściany Lhotse, a także o wybitnych postaciach polskiego himalaizmu, także zimowego, którzy atakowali najwyższe góry świata razem z p. Walentym.
Zbigniew Wolanin
Walenty Fiut opowiedział o swojej drodze życiowej, która poprzez Tatry, Alpy, jaskinie w Andach, Pamir i Hindukusz, zaprowadziła go w Himalaje. Jako uczestnik kilku wypraw, w tym zimowej, narodowej wyprawy na Mount Everest w 1980 r., znalazł się w gronie najlepszych polskich himalaistów. Wspinał się z takimi legendarnymi postaciami polskiego himalaizmu, jak m.in. Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Wojciech Kurtyka, Andrzej Heinrich, Ryszard Pawłowski, Janusz Majer, Andrzej Zawada, Artur Hajzer i z wieloma innymi. Sympatyczna znajomość łączyła go też z Wandą Rutkiewicz.
A pasja do wspinaczki narodziła się… w jednostce wojskowej w Bartoszycach, na północy Polski, podczas służby wojskowej, którą jako student seminarium odbywał wspólnie m.in. z przyszłym ks. Jerzym Popiełuszko.
Opowieści p. Walentego o zdobywaniu gór najwyższych były tak pasjonujące, że po upływie dwóch godzin od rozpoczęcia spotkania, nie omówiono nawet połowy najważniejszych wątków jego bogatej kariery. Zgodzono się, że p. Walenty ponownie odwiedzi muzeum, aby dokończyć pasjonujących opowieści o swoich himalajskich wyprawach, o sportowych sukcesach, a także i o tragediach, jakich on i jego koledzy, połączeni z sobą „braterstwem liny”, doświadczyli w górach najwyższych. Wszak niejednokrotnie z wyprawy w Himalaje wracało mniej wspinaczy niż na nią wyruszyło. Pan Walenty przyniósł z sobą elementy ekwipunku, który służył mu w górach. Obecni na spotkaniu mogli wziąć do ręki karabinki, różnorakie haki, śruby, młotki alpinistyczne, czekany i liny, które pomagały Walentemu w zmierzeniu się z Mount Everestem, Broad Peakiem czy Lhotse. Goście spotkania z niedowierzeniem oglądali ubrania, w których operowali wspinacze w temperaturze sięgającej nierzadko minus 40 stopni C. i przy lodowatym wietrze. Jakże niedoskonałe w porównaniu z tymi, którymi dzisiaj dysponują alpiniści.
Prawdziwą furorę zrobiła włóczkowa, kolorowa czapka p. Walka, która chroniła go na Przełęczy Południowej po Mount Everestem, na wys. 8200m. Niektórzy z młodszych pasjonatów gór, przymierzali czapeczkę i robili sobie w niej pamiątkowe zdjęcia. Było to możliwe tylko w muzeum, gdyż dotarcie tam, dokąd z p. Walkiem dotarła czapeczka, „przeciętnemu śmiertelnikowi” nie będzie nigdy dane.
Goście spotkania, wśród których przeważali „ludzie gór” z PTT, z PTTK, z GOPRU-u, a także młodzi adepci wspinaczki, wypełnili tego wieczoru „po brzegi” reprezentacyjną salę muzeum, nagrodzili sądeckiego bohatera gór gorącymi oklaskami. Na koniec, każdy mógł porozmawiać z p. Walentym, zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie, albo uzyskać autograf z dedykacją wybitnego himalaisty.
Na drugie spotkanie umówiono się na marzec br. Wszyscy ciekawi są dalszych opowieści o zdobywaniu ośmiotysięczników, przede wszystkim o dwóch historycznych próbach pokonania przez Polaków uznawanej za najtrudniejszą na świece, niezdobytej wtedy jeszcze 3-kilometrowej południowej ściany Lhotse, a także o wybitnych postaciach polskiego himalaizmu, także zimowego, którzy atakowali najwyższe góry świata razem z p. Walentym.
Zbigniew Wolanin